kolejna mucha wymusza
koniec snu (depcząc mi ciszę)
i wrzodem ucho wybrzusza
w brzęczące kołtuny kiszek
miażdży bez litości
mucha
senne z poduchą pieszczoty
(czy mogłabyś mucho zagruchać
lub witać
cichym szczebiotem?)
(wymuszenie-bzyk-wymuszenie)
perrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrfidnie
mucha rozkrusza
ulotne intymne momenty
a gdy się muszo rozrusza
podchodzi
wybrzękiem
w pięty
czy musi pociągać muchę
to
że mym nerwem się krzepi?
(--- może ją
trzepnąć obuchem
skoro za mądra na lepik---?)
(wymuszenie-bzyk-wymuszenie)
muszego brzęku wrzeszczenie
dusi mnie męka nad ranem
i z muszym niedopieszczeniem
zagłusza bąki
puszczane
tak brzęcząc pewnie
(--- bez przerrrrrrrrrrwy---)
złośliwym rzężeniem kpi muszka
bo
choć mi działa na nerwy
wie
że nie ruszę się z łóżka
(wymuszenie-bzzzzzzzzzyk-wymuszenie)
(słyszałem parę dni temu koty pod moim oknem. zadowolenie było bardzo dobitne. roz-marczy-łem się... o trzeciej nad ranem usiłując spać)
Ten komentarz jakoś sam z siebie powstał. Autor kiedyś znajdzie w nim sens i - być może- odnajdzie jakąś nitkę kontekstu z powyższym "WyMUSZEniem". Jakoś "wymusi" się (wykoci???).
A to Ci wyszła bajka narracyjna z elementami onomatopeicznymi. Bardzo zgrabna konstrukcja, ale mam uwagi. Uwagi tyczą się warstwy wizualnej. Gdybyś uspokoił wersyfikację, jednocześnie pozostawiając fragmenty "wymuszające" lub inne istotne semantycznie na swoim miejscu, zyskałbyś dużo mocy. Nadużywanie zabiegów stylistycznych czyni je jałowymi.
Mimo tego faktu, jestem na "tak" i puszczam wiersz, bo długo już wisi, a dziewczynom nie chciało się zajrzeć ;]