Diogenes nie szuka już
w południe ze świecą
człowieka –
sprzedaje na bazarze
tandetne dezodoranty i góralskie kapcie
o piątej po południu je obiad
później nie ma już sił
jakiś czas temu zrezygnował
z beczki
potrzebne mu było większe mieszkanie
rodzina to podstawa
lepsza
beczka piwa
pod pozorem złych wiatrów
zastrzegł sobie niewinność
blokując także urząd cenzora –
chciałby jeszcze w życiu
zostać spartańskim komandosem
do tego trochę wódki i dziwek
najważniejsze są przecież wartości
być może nie do końca przemyślane
lecz zawsze to wartości –
ma się ten instynkt
nieraz warto wstrzymać oddech
Ja nie mam nic przeciwko góralskim kapciom:)
Zaryzykowałabym redukcję strofy ostatniej. Wyrzucić trzy pierwsze wersy, które przekazują to, co dla mnie jasno wynika z reszty wiersza, a wybrzmiewają raczej moralizatorsko.
Pozostałe dwa "odkursywić" :)