Piosenka o czarnej kurze

Kundel

"Kto to widział czarną kurę?!"

rzekła koza, a ogórek

wnet ze złości poczerwieniał.

A pomidor tak powiedział:

 

"Mości mój ogórze miły,

pan powstrzymaj swoje siły,

swą czerwienią nic nie wskórasz".

To zgasiło wnet ogóra.

 

"Ale co z tą czarną kurą?"

stała koza wciąż przy swoim.

"Czy jej jaja są na twardo?"

spytała aligatory.

 

Aligator też nie wiedział,

co za cud natury w kurze,

lecz tuż obok chrabąszcz siedział.

Wzniósł swe oczy wnet ku górze:

 

"Świadczę wszystkim państwu tutaj,

że to wybryk jest natury,

z tego Chrystka był wszak hultaj,

przemalował wszystkie kury"

 

Jezus Chrystus siedział z boku,

przysłuchując się dialogom.

Łezka mu stanęła w oku,

że co złe przywarło bogom.

 

Więc popatrzył na około,

sięgnął ręką do kabura.

Taką było jego wolą:

musi umrzeć czarna kura!

 

Lecz ptaszysko było mądre,

zrazu w krzaki dało susa.

Kto na jajach teraz sądzie?

Czy posadzić tam Jezusa?

 

I dziś siedzi Pan na grzędzie,

lecz swą głową buja w chmurach.

Końca świata już nie będzie,

zbawicielem czarna kura.

Kundel
Kundel
Wiersz · 29 listopada 2010
anonim