REDRUM czyli posiadam piwnice nie do wynajęcia

Artymowicz anDUCH

                                                                                  BYŁO

 

 

 

 

podniecają mnie fizycznie wiersze Czycza mój siniak

też nabrał koloru pcha przed siebie krowy (słowa)

teraz gdy słyszę (mogę ci to opowiedzieć) maszynę

Singera za ścianą

 

ale może to być pukanie dziecka

coraz bardziej CISZA i gwałtowne wybuchy tuż przed (błękitne ostrogi

które włożyłeś niezupełnie na tą okazję)

 

u ciszy zamawiam lampkę

zamawiam budzenie jutro na 22:31

 

światło

dlaczego go nie ma jest lód na dnie

obserwując klawisz

zabezpieczający przed przypadkowym skasowaniem świata

 

przed przypadkowym powstaniem świata

 

słyszałem ale jakby uderzenie dziecka o podłogę

 

 

O krowy

 

 

ten który niesie lepkie światło tuż za rogiem przez krew

mówi

 

awangarda

nie istnieje

nieformalny język

nie istnieje

a dwa ptaki z ludzkimi głowami

włożyć w gips

 

chłopiec chodził tędy często

brat pokazał mu psa i siekierę

nie wiadomo kto kogo zjadł

 

zostałem rozwiązany

 

Lato, jakiego najstarsi nie pamiętają

a pamiętasz Zimę 85

 

a dwa ptaki z ludzkimi głowami

włożyć w gips

pokaleczyć gips

lekko się uśmiechając

 

umierać i odjeżdżać machając ręką z Łazika

 

podniecają mnie fizycznie wiersze Czycza i cieszę się w perwersji

katastroficznej wizji gdy podajesz mi kieliszek wina

a mój siniak zarumienił się i

awangarda nie istnieje

 

teraz gdy do miasteczka przyjeżdża pamięć

na pamięć na skróty (płosząc nasze krowy)

 

i zaprasza nas raz jeszcze

Artymowicz anDUCH
Artymowicz anDUCH
Wiersz · 2 grudnia 2010
anonim
  • Justyna D. Barańska
    i to jest tak jak piszesz, że twoje wiersze również przechodzą w fizyczność, z przynajmniej wchodzą w reakcję z cielesnością czytelnika.

    · Zgłoś · 13 lat