Maciek, na wstępie przepraszam, że
być zawsze człowiekiem dobrej rady, jednak
tobie udało się podołać mission impossible.
wiedz, że nie łapię ludzi na smycze,
by kurczowo trzymać się ich ogonów, tylko
czasem tak trudno się odczepić.
nie pytałeś, ale powiem – to jest tak: cicho, pusto i bez sensu.
masz w sobie za dużo słów i za mało śliny do wypluwania.
czasami bywa lepiej, a czasem mogłoby
spaść coś na głowę i pozmieniać sens.
przegrupować myśli na te średnie, krótkie i te dłuższe.
na odchodne – pamiętaj, ja nie gryzę, tylko
jestem zwykłym kolekcjonerem
cudzych przeżyć – tego nigdy nie za wiele.
sprzedaj coś czasem.
PS. żadna myśl mi nie uciekła.
by kurczowo trzymać się ich ogonów, tylko
czasem tak trudno się odczepić."
- smycze i ogony, to się nie trzyma kupy. jak się kogoś przypina do smyczy, to nie po to, by trzymać ogon, tylko drugi koniec smyczy.
- podwójne "się" bardzo niedobrze tu brzmi
Druga sprawa: rozmowy spacerowe, a forma listu? Jakoś listy na chodzie mi nie pasuję.
Trzecia: jest tu kilka fajnych fragmentów, ale odnoszę wrażenie, że każdy jest z innej bajki, jakbyś wcześniej pozapisywał różne myśli, a teraz wrzucił je do jednego wora, zwanego rozmowy spacerowe. Skup się bardziej na tym, co chcesz powiedzieć.