blakniejesz mi
w świetle popołudnia
gdy wykałaczki stawają w zębach
gdzie parasolki wiszą pod sufitem myśli
przyklejone gumą do żucia
sprawy nieskończone
pachną jak pieczone jabłka
wieczory kojarzą mi się
z kometami ławkami
jak dęby latarnie
w takiej poświacie
w przedwieczerzy
gdy się budzą ze snu komary
a grajki kończa pierwszą zmianę
nie kupuję tego "zablakło", rozumiem, że to do wyblaknięcia i niesie to ze sobą pewne znaczenie, ale wyszło jak seplenienie, a tak nie wolno nawet do dzieci, bo potem się tak uczą same mówić! dobrze, że próbujesz coś zdziałać słowem i to widać, jednak jak już mówiłam, ten zabieg dla mnie nie udany.
natomiast bardzo mi się podobają ławki z kometami, swoista czułość i obrazy, które zrodziły mi się przed oczami.