sehr geehrter Herr Kommandant –
jako lodowi władcy Góry Przeznaczenia zabraliście mi życie
( wasz dotyk jeśli nie zabija od razu to wywołuje nieuleczalną chorobę )
w ostatnim ryku bestii połamaliście moje silne dłonie
w oddechu swym kładące co prawe w silniejsze ręce
bezsilnie i samolubnie doglądając końca swych brunatnych czynów
( nazajutrz padnie Kőnigsberg za miesiąc umrze Wielka Rzesza )
chcecie zatrzymać to czego zatrzymać nie macie władzy
a Król wam odpowie wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych Mnieście uczynili
bo ta wasza śmierć to dla mnie początek nowego życia
więc niech przyjdzie teraz święto drogi do prawdziwej wolności
dla tych którzy wierzą w Boga i tych który wierzą że są bogami
dziś nie chcę więziennego chleba usprawiedliwionego grzechu
pragnę kruszącego okowy klejnotu pokuty
z woli tego kto niegodziwości na siebie bierze niesie i zmazuje
z łaski którego z Bogiem cierpieć mogę
i wyglądać przerażającego dnia odkupienia
odrzucam słowa na rzecz świata bo w nim zbawienie
albowiem nie ma innego kawałka wieczności
bez tego co właśnie tutaj
bez tego kto jest zawsze teraz
a kto szuka nieskończonego wschodów i zachodów słońca chwycić się musi
i prawdy że jedynym dowodem na istnienie Boga
jest jego istnienie
gdyż wszyscy co uznali panowanie Lucyfera przychodząc z siedmiu królestw wznosili się na szklane niebo a za każdego co się wzniósł inny spadał
więc
zmiłuj się Panie nad wszystkimi spalonymi z tego świata nad wszystkimi co posiadali cokolwiek do umiłowania
zmiłuj się nad tymi co miłowali aż poza ten świat
"czego zatrzymać nie macie władzy" jesteś absolutnie pewny tej składni?
Do samego tekstu:
- Chyba zbyt rozwlekłeś wersyfikację- po prostu wygląda nieelegancko.
- Przegadałeś wiersz w kilku momentach.
- Ogromny plus na warstwę znaczeniową. To ona zaważyła na publikacji, bo warto te myśli pokazać.