początek, później stadium moruli. tak rodzi się nowy
pomysł na siebie. nie musi zawierać punktów wspólnych
albo je mieć. w nieskończoności
zdań złożonych niejednokrotnie we wspomnienia, niekoniecznie
w drobną kostkę posiekanych. to nie twarożek
– najpierw rozgnieć widelcem, później
dodaj śmietany.
dalej: implantacja, czas wgryzania się w twarde
niedosmażone mięso (wygryzanie konkurencji
to największy pewnik). nikt nie zaprzeczy,
potrzebujemy wyzwolenia. szkoła zabije w
nas
kreatywność i outsiderstwo. to morderstwo
(ponoć rymy zabijają treść, tak mi wmawiają).
wszyscy niepiszący to ludzie szczęśliwi,
jednak ja nie wierzę w mity.
wreszcie koniec męki – trochę krwi i skurczy przed czwartą
butelką i gotowe. pomysły, słowa, marzenia. sam wybierz
alternatywę najlepszą dla siebie, niekoniecznie prostą.
możesz namieszać innym w życiu, jednak
pamiętaj – zrób taki koktajl, żeby potem łatwo było go
wylać.
Łatwe życie to wyzwanie.
Krystian T.
Krystian T.
Wiersz
·
19 grudnia 2010
Ostatnio zmieniłeś pióro. Znacznie lepiej, ale boję się, że pójdzie to w niewłaściwą, hermetyczną stronę. Albo nie daj bóg wpadniesz jak Singer w personizm. ;)