w kafejce za rogiem przy ulicy bystrej
usiadłem rankiem do kawy podała ciastko
dziewczyna w przykusej spódnicy
z dekoltem wydętym w serce
lecz nie on zaprzątał mi głowę mój wzrok
przykuł chłopiec z tornistrem za oknem
który nieśmiało w moją stronę zerkał
oczy miał smutne i mocno wytarte spodnie
serce zabiło mi mocniej i coś gardło ścisnęło
gestem dłoni wezwałem dziewczynę głową
skinąłem na chłopca czekoladę gorącą
dla niego i co zjeść zechce proszę mu podaj
zapłaciłem po czym wyszedłem on został jeszcze
przez chwilę widziałem jego twarz
w lusterku wstecznym znikały świąteczne strojenia cukierni
trochę prozaicznie, trochę omijając poezję, trochę zbyt obrazowo, trochę zagrywka na uczuciach czytelnika, ale ok, biorę to