chciałam dłońmi opowiedzieć ci mój dzień
pokazać miejsce gdzie naznaczył mnie znowu
okrutnie i niezauważalnie wytatuował chwilą
która nie pozwala cię dotknąć nawet nocą
wiesz - wtedy kobiety wybiegają na ulice
a w wysokich butach mają ciężkie kamienie
chcę się poddać a potem powoli rozebrać
do snu ktoś mnie mocno przytula czy może
więzi
przyciska głowę do poduszki żebym nie widziała
więc biegnę przez głębokie kałuże tego co mogłoby
być jeszcze we mnie a z każdym krokiem uciekam
i coś tracę
mamy obiecane limity zdarzeń i uczuć
tyle nienawiści a miłości trochę mniej
bo bardziej boli
"wiesz - wtedy kobiety wybiegają na ulice
a w wysokich butach mają ciężkie kamienie
chcę się poddać a potem powoli rozebrać
do snu ktoś mnie mocno przytula czy może
więzi", tylko Ty tak potrafisz!
Potem są jakieś obrazy, których nie do końca rozumiem. Najlepszym momentem tekstu jest, msz, rozbieranie do snu. Ale już "głębokie kałuże tego co mogłoby być" zupełnie mnie nie przekonują.
Na końcu znów nagromadzenie miłości, nienawiści, uczuć i bólu.