napisałem kilka ciekawych wierszy – jeśli tak mogę nazwać myśli spisane
na kolanie podczas zajęć fizyki o ciałach lotnych o stanach ciekłych azotu
nie wiem po jaką cholerę uczą nas konstrukcji bomby wodorowej w czasie
marszu pokoju cyklistów i innych takich tam – a może to jawna prowokacja
której zadaniem jest sprawdzenie współczynnika agresji na czynniki zewnętrze
i jeśli zdam(y) pozytywnie test to zaproponują pracę w jakiejś misji pokojowej
w asyście żołnierzy wyszkolonych do zabijania i uzbrojonych po zęby
po co to wszystko po co te misje to paradowanie z bronią gotową do strzału
pośród gąszczu sterczących kikutów rąk i nóg wśród tłumów ograbionych z godności
przez tak zwaną wyższą formę cywilizacji białego człowieka
swoje wiersze (niestety nie są to manifesty) wkładam między okładki miękkiego brulionu
- zupełnie inne okładki ma życie...
- zupełnie inne okładki ma życie..
jakie prawdziwe..., podoba mi się.
ale ja się nie znam.