oko Grafvitnira zabrało mi ogień i wodę
ukradło ziemię i powietrze
do tego jeszcze sam
zgubiłem oddech
zjadłem resztki pragnień
zakopałem próbkę manny z nieba
złamaną laskę Aarona
oraz piramidę Cheopsa
te oczy Völunda
zabrały mi skrzydlatą wyspę Sävarstadt –
jestem teraz naprawdę
umownym oligarchą najczarniejszych rynków
nielegalnej
(z aptekarską dokładnością)
bieli
O, tu mimo użycia nazw ogólnie niezrozumiałych nie jest wcale źle. Bardzo jasno i klarownie frazujesz. Uwagę przyciąga szczególnie pięć ostatnich wersów. Piękna kolorystyka. Naprawdę.
Pozdrawiam