o tym wszystkim, co przelatuje przez palce i nie zostaje.

Krystian T.

wieczór – czas przygaszony, niekoniecznie dobry
dla snu dzieci w łóżkach. w miarę gęstnienia mroku
proporcjonalnie wzrasta natężenie krzyku. na cudzych sofach
piękne kobiety oddają wszystko, licząc po cichu na zwrot towaru
przegrały, zwyciężyły. zwyciężyły, przegrały.

zagłusza mnie noc, ujadanie psa i krzyk sąsiada piętro niżej:

panie, zamknij się pan już. to są tylko rzeczy, a rzeczami
można nawet rzucać o ścianę.

Krystian T.
Krystian T.
Wiersz · 15 stycznia 2011
anonim
  • Figa
    to jest takie poplątane, że kompletnie nie rozumiem.

    z okazji, że mam ferie, to się rozpiszę:
    dla snu dzieci w łóżkach - to jest za długie i zbyt dosłowne, dajesz wszystko na tacy.
    przygaszony a potem gęstnienia mroku - to jakoś nie gra ze sobą, no bo albo tak szaro i smutno, albo jakoś zaostrza się ten obraz.
    proporcjonalnie wzrasta.. - człowieku, ja mam ferie! nie chcę myśleć logicznie! :P Chociaż może logicznie nie jest ale widać, że bardziej się przejmujesz formą i równowagą niż treścią.
    dalej mi się nie chce. nic mnie tu nie zaciekawiło

    · Zgłoś · 13 lat
  • Dominika Ciechanowicz
    Krystek, ja sama nie wiem. Niby zgrabnie napisane. Ale wiesz co sobie myślę? Że przetrwają te slowa, które mają moc. A jeśli coś w tym wierszu ma moc, to tylko to:
    w miarę gęstnienia mroku
    proporcjonalnie wzrasta natężenie krzyku.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Krystian T.
    coś jest nie tak z tym moim pisaniem i ja to wiem. chyba sobie zrobię przerwę, POCZYTAM(!!!) coś i wrócę do pisania. póki co sesja, więc zarwane noce i brak czasu na dogłębne wgryzanie się w tematy.

    także przerwę robię.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    e tam, głasku-głasku robisz tym swoim tekstom, a tutaj nic z tego nie wyniknęło. czasami jest tak, że dostajemy pewien impuls, jakieś zdanie, jakiś fragmencik pojawia się w głowie i od niego zaczyna się pisanie. tylko czasami to dalsze pisanie nie jest przystające, a szkoda usuwać tego pierwotnego fragmencika.

    wieczór – czas przygaszony, (...)w miarę gęstnienia mroku
    proporcjonalnie wzrasta natężenie (krzyku). na cudzych sofach
    piękne kobiety oddają wszystko, licząc po cichu na zwrot towaru
    – przegrały, zwyciężyły. zwyciężyły, przegrały.

    zagłusza mnie (noc), ujadanie psa i krzyk sąsiada piętro niżej:

    (panie, zamknij się pan już. to są tylko rzeczy, a rzeczami
    można nawet rzucać o ścianę.)

    tyle bym wycięła, w nawiasy poszły słowa, które się powtarzają i pod które można by podłożyć coś bardziej obrazowego, mocnego. a sama puenta... jak dla mnie zabrakło pomysłu.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Jacek
    - "czas przygaszony" a po kiego Ci tu ta inwersja?
    - " niekoniecznie dobry
    dla snu" wychodzi tak jakbyś ten wieczór personifikował i traktował go jak ojczulka, który jest dobry dla swych dziateczek. Składnia, Krystek.
    - Bardzo dobry ostatni dystych. Naprawdę górnolotny. Jakbym Konwickiego czytał, tylko nie pomyśl sobie, że Was porównuję - to wielki twórca jest. Spodziewam się zatem wiersza w takiej konwencji, bo ten jest nierówny, chaotyczny, mówisz w nim o wszystkim na raz, nieskładnie i z zerowym powiązaniem między kolejnymi częściami. Słabo tym razem.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Jacek
    I kurcze, weź się za nowe wiersze...

    · Zgłoś · 13 lat
  • Krystian T.
    wstawię coś z niedawna, jakby cię to zadowalało. a chwilowo mam przemęczenie tematu.=, więc nic dobrego z tego nie wyniknie.

    · Zgłoś · 13 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    takie - jak mętna woda........

    · Zgłoś · 13 lat