Wszyscy jesteśmy dziećmi bożymi tylko Jasiek
od sąsiadów nie; podobno syn diabła i latawicy.
W domu ostrzegają, żeby żadne licho
nie poniosło mnie do chaty pod strzechą, skąd
często słychać krzyki. Burzy się zła krew.
Od roku jestem kobietą i urosły mi piersi;
piętnaście lat to grzech, co tydzień do spowiedzi.
Ksiądz opowiada o dziecięctwie, ja myślę o Jaśku;
wczoraj tak na mnie patrzył, aż matka splunęła trzy razy
na psa urok obyś sczezł. Czerwona wstążka i zdrowaśki.
Wieczorami czarci pomiot gra na harmonijce
burzy się zła krew. Dla dźwięków uwierających ciało
zaryglowane drzwi to żadna przeszkoda; dorastam
w ciągu jednej nocy i mam swój prosty cud.
Wszyscy jesteśmy dziećmi bożymi
tylko niektórzy ze złego łoża.
Figa -gdzie za mało dramatyzmu? W napiętnowanu chłopca jako syna diabła, w zmianie dziewczynki w kobietę (grzech), czy też w pochodzeniu z niemałżeńskiego, złego łoża? Jeśli mogłabys uściślić to byłabym wdzięczna, tekst jest jeszcze świeży. :)))
burzy się zła krew. Dla dźwięków uwierających ciało'
i to chyba mój ulubiony fragment.
Jak dla mnie, to bez pierwszej by się obeszło :))