Rozhulały się ludzkie języki
gdy dobiegał już końca karnawał
białe damy wraz z nimi fircyki
tylko błazen nic z siebie nie dawał
Hasający odziali się w maski
każdy ozór mógł kłapać bezwstydnie
z myślą pewną że zbiorą oklaski
a klaun milczał aż szał tańca minie
Nagle milknie tok złych argumentów
mowa duszy zwieszona do pasa
czoła mokre i brak instrumentów
odechciało się pan(i)om hopsasa
Spadły maski hulaszczym językom
teraz trefniś na parkiet wychodzi
i wbrew tamtym nieludzkim wybrykom
gra orkiestra a on balem wodzi
Zaczął pełnić swą rolę "naśmiewcy"
jest doradcą u możnych i władców
zniknął klimat na balu złowieszczy
on jest sobą - nie czeka poklasku
Dziękuję Jerzy, nie wiem co powiedzieć, miło mi i najskromniej podziękuję ;)
Witaj, miło Cię widzieć - jestem tu nowa, zagubiona, nieobyta...Twoja uwaga otworzyła mi oczy gdyż nie dostrzegałam, że w wersie "Nagle stop - milknie tok argumentów" mam wyraźnie zaburzony wzorzec rytmiczny .
Poprawki są trudne, ale spróbuję ;) bo tam najwyraźniej "trzeszczy". ;)
Pięknie dziękuję ;)
witam miło ;))
Szczerze dziękuję
pozdrawiam Wszystkich;))