Powłoki
Odkrywam wokół nieznane przestrzenie
Tajemnych znaków odczytując myśli,
Wątpliwość skryły własnym zapomnieniem
Dziwadła nocne, nim je świt wyczyścił.
W łupinie marnej, czy też w liściu głogu,
Mijanych twarzach które czas postarza,
Znajduję tylu, różnej miary, bogów,
Że brak jest miejsca na zdobnych ołtarzach.
Swój światopogląd za bezcen upłynniam
Na targowisku niepotrzebnych dziwactw,
Od słowotoku bierze procent myjnia,
Nawoskowany rozum odpoczywa.
Rozpinam siebie na zniszczonych murach,
I sam już nie wiem, gdzie dół, a gdzie góra.
Jak zawsze - z uśmiechem i przyjemnością czytałam.