* * *

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

bezspornego dnia
człowiek zwany Pontifeksem Maksimusem Aeternusem arcykapłan intymnej czci
odszedł wraz ze swym mistycznym ciałem 
(które porzucił przy drodze szybkiego ruchu do Qumran)
pozostawiając po sobie trochę kolorowych broszurek świadków Jehovy
z różnymi opisami gróźb bitew szaleństw przekrętów wędrówek i obietnic
tudzież innych gwoździ i cierni –
być może nie przewidział frapującego kadzidła samotności
od którego wisielcze powrozy napinają się mefistofelicznym światłem dementi

 

popatrz to taka sama eskapada jak co dnia jak każdej nocy
od bezsenności do bezsenności od przesilenia do przesilenia od chleba do wina i z powrotem
przez te same ulice herbacianej pociechy przez te same ulice znoszonych znaków zapytania
choć pytać nie ma po co choć pytania dźwigają innych dźwigających choć pytający jest okupantem

 

święty Tomasz á Kempis wybiera pozłacane pety z kosza przy wejściu do hipermarketu
poszarzałą twarzą ogląda napięte do granic otyłości linie małej wiary i wielkich nawrotów – 
być może szykuje straż tylną do mocnego odwrotu na księżycowe pozycje bladej szminki
jak ten co mieszka z nami choć umarł a krzyż jego psom skarmiono

 

bo jeśli Zły nie jest panem świata tego to jest jego pośmiewiskiem ku uciesze zacnego pospólstwa
zawsze czyni bowiem to czego inni boja się czynić o czym myśleć co porzucać
niczym Kalvin i Servet niczym Valdo i Zwingli jak Angelus Silesius i Grigorij Jefimowicz Rasputin
którzy u stóp niewierności obcością i kłami Setha sięgają po kielich władców mrowiska

 

niewidzialny skórzany fotel w Sali Tronowej popada w stan zwiększonego ryzyka
jako wszelki dowód i wszelka jego cnota jak występki w dziełach przywłaszczonych starców
musi skamleć ostrością i wykreśleniem bez wyrzutów i rozgrzeszeń zbieraczy winogron
bo tam tylko czas po niewczasie opowiadający zbłąkane legendy o innych strumieniach
ale to już tylko kwestia listopadowych upałów
 

Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz · 4 lutego 2011
anonim
  • anastazja
    kawał pracy!

    · Zgłoś · 13 lat
  • Jacek
    Tak. Kawał. Nie jest to powalający tekst. Najsłabsza jest pierwsza strofa...najsłabsza, bo uparcie brniesz w kreślone już wcześniej labirynty. Potem jest zdecydowanie lepiej. Cały czas mam jednak wrażenie, że za bardzo nasycasz swoje teksty. Za bardzo.

    · Zgłoś · 13 lat