Wędrówka

Jan Stanisław KICZOR

 


Wędrówka

 

Na szczyt nieznany wolno wchodzę
Po kamiennym szlaku znaczeń.
Wśród mgieł się czai jakaś przynęta;
Mówili o niej, lecz nie pamiętam.
A pełno we mnie uszkodzeń,
I wciąż ze wzrokiem wbitym w ziemię,
Dlaczego? Nie wiem,
Pewnie nie można inaczej.

 

Kiedy się wszystko rozkołysze,
Myśl wskroś spojrzenie rozchmurzy.
Chaos wyrwany z myśli początku,
Sam szereg nowych ułoży wątków,
Ze wspomnień różnych, zasłyszeń.
Złoży autograf pod obrazem
Pamięć. Tym razem.
Sam siebie nie mogę zburzyć.

 

Ostatnia przełęcz już przed szczytem,
Kosodrzewina się płoży.
Wiatr zagubiony jęczy w urwiskach,
Odchodzi, wraca, wszystko uciska,
Znaczenia wszelkie zakryte.
Gdzieś przestrzeń nowego poznania
Po cóż się wzbraniać?
Wystarczy ciało ułożyć.

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 3 głosy
Jan Stanisław KICZOR
Jan Stanisław KICZOR
Wiersz · 16 lutego 2011
anonim
  • Marta
    cenię i bardzo lubię Twoje wiersze :))

    · Zgłoś · 13 lat temu
  • estel
    Wędrowałam z Tobą i przyjemna to była droga przez wiersz. Dbasz, żeby się nie potknąć. "Sam siebie nie mogę zburzyć." - zapamiętuję na ciężkie czasy. :)

    · Zgłoś · 13 lat temu