ulice miasta: starość areny
gwałtowna zgraja niedopałków
balsam tych co wiedzą lepiej
pływamy z rzadka
częściej to tylko zapach
sfermentowanego lądu
niepewnie wbita dłoń
w piach naszych oczu
zjadliwe skronie
słuch gdzieś na granicy:
alkoholowy wartownik