Niezgodnie z planem

varzyvo

 

był taki plan żeby być szczęśliwym
po latach chudych powstał
z martwej nadziei

 

szczegóły nie były znane poza tym
żeby się nie martwić
o pewność inwestycji

 

strach zdyscyplinował szeregi
połączeń nerwowych
do pracy

 

(orka na ugorze)

 

po godzinach oddawały się
w szarych komorach
serca

 

i szczęście przyszło zgodnie z planem
po to by nie cieszyć
z orgii tych zrodzonego
dziecka

varzyvo
varzyvo
Wiersz · 2 marca 2011
anonim
  • Justyna D. Barańska
    a ja sobie trochę pospamuję i przypomnę o zlocie ;)
    http://www.wywrota.pl/db/artykuly/18255_...

    · Zgłoś · 13 lat
  • estel
    Czytam tu pewien upór i wniosek, że być może na siłę nie warto (i nie da się) zaplanować sobie szczęścia a wszelkie do niego dążenia odbiją się potem skonstatowaniem, że nie warto było, że nie tędy droga, że podjęte wysiłki są kroplą w morzu realizacji, a być może pojęcie szczęścia było zbyt ogólne, za mało doprecyzowane, a dążenie do czegoś bardzo ogólnego może się odbywać na wielu drogach, niekoniecznie właściwych.

    I przy całym tym wyczytaniu, wybija mnie w wierszu słowo "inwestycji", to kiepski zabieg, w poetykę opartą na szczęściu, nadziei wpisywać rzeczone i zbyt rzeczowe inwestycje.

    · Zgłoś · 13 lat
  • varzyvo
    inwestycja jest ważna. by nie rzec - kluczowa. Ale dziękuję bardzo za uwagi:)

    · Zgłoś · 13 lat
  • anastazja
    po godzinach oddawały się
    w szarych komorach
    serca

    ...ładnie zaznacza utwór :)

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    przede wszystkim największym mankamentem tego tekstu jest "martwa nadzieja" i powtarzanie komunałów, jakim jest: ciężka praca (orka) poprowadzi cię ku szczęściu. kiedy my tu nawet nie wiemy, co ma być tym szczęściem - podmiot z resztą też nie wiem - ani jak te dążenia są realizowane. rozczarowaniem jest tutaj to, co w wielu przypadkach mogłoby być szczęściem, czyli dziecko, przeszkadzające w osiąganiu "kariery", więc chociaż relatywizm tego szczęścia został ukazany.

    ech, no ale tekst mnie nie zatrzymał, gdzieś tam szumi w oddali, nie zachęcając do powrotu. przykro mi.

    · Zgłoś · 13 lat
  • varzyvo
    rozumiem, przyjmuję:) na swoją obronę... mam tylko wieloznaczność słów, nawet i "komunalnych". cóż, słowa są po to, by się dzięki nim porozumiewać... a mi jak niemal zawsze udało się porozumieć tylko ze sobą:/ to się nazywa samowystarczalność:/

    · Zgłoś · 13 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    ''cóż, słowa są po to, by się dzięki nim porozumiewać... a mi jak niemal zawsze udało się porozumieć tylko ze sobą:/ to się nazywa samowystarczalność:/'' - też tak mam :|

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    no właśnie ja nie wiem czy "wieloznaczność" jest dobrym określnikiem, to raczej (dla mnie) dość rozmyty sens, przez co można je naciągać na wszystko. ale nawet jeśliby przy wieloznaczności pozostać, to jednak autor steruje w jakiś sposób odbiorem, próbuj sobie wyobrażać skojarzenia swojego czytelnika, drogi myślowe i czy jeśli użyjesz tego albo innego słowa, dokąd go powiodą - czy w tym samym/podobnym kierunku, co ciebie. bo idea, którą chcemy zawrzeć w wierszu (emocje, obraz, zdarzenie) nie przynależy tylko do jednego układu słów. język jest giętki i bogaty, zatem szukajmy w nim drogi (hyhy to dopiero nawiedzenie zabrzmiało)

    PS bronić się nie musisz, bo nie mam zamiaru cię napadać :)

    · Zgłoś · 13 lat
  • varzyvo
    hm... musi zostać, jak jest:/ z tego, co czytam, mogło być lepiej, ale ja tego stanu inaczej nie opisze na teraz. może wypadałoby więcej poczytać, żeby się najeśc nowymi słowami i wtedy w jakimś innym ubranku znowu urodzić podobne pacholę do tego? a może zogniskować myśli na czymś innym, żeby to, jak oliwa mniej rozmycie wypłynęło? nie wiem. ale się przeciez nie zabiję;) jeszcze raz dzięki za czas i uwagi

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    nic na siłę, idź dalej :)

    · Zgłoś · 13 lat