* * *

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

Samuel Beckett podróżuje
wagonem klasy drugiej
okazuje się
że mówi świetną niechlujną polszczyzną

 

zapatrzony głęboko
w najpłytsze kąty
odgarnia wizjami
zwierzenia zachrypiałego blondyna na kacu

 

wystarczy przewertować twarze
by odczytać całą historię świata
od Talesa zaczynając do Joyce’a i Ionesco
a potem zwinąć mapę zmarszczek
i postawić obok krawędzi
skruchy i niedowładu

 

jest okazja żeby zapytać
o zepsute kraty
obolałe pleśnią

 

teraz Beckett odsłania
zawarowany wojskową kurtką
fragment okna
lecz zobaczy tam wyłącznie
szybę

 

Godot
w końcówce
przyszedł

 

Pociąg pośpieszny Gdynia - Grodno, około godziny dwudziestej trzeciej, pewnego dnia pod koniec lat 90. XX wieku
 

Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz · 3 marca 2011
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Kurcze, fajnie masz- spotykasz kogo chcesz i gdzie chcesz:) Pozdrawiam Wojtku

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    to jakby przełamywanie stagnacji, w jakiej żyją bohaterzy Becketta - jednocześnie ujęty w unieruchomieniu świat (rzucanie okiem po współpasażerach) i ruch tego mini-świata przez jazdę pociągu. ta utworzona dawniej struktura przemieszcza się, ale przestaje być wkrótce strukturą, bo przecież komuś przyjdzie wsiąść, komuś wysiąść. stałość przejawia się w odcinkach, na których Godot nie przychodzi i jeśli przyjąć, że Godot to Bóg (bo i takie interpretacje były), to rzeczywiście ten zastany świat jest bezsensu i mimo ruchu pociągu donikąd nie prowadzi. trzeba uciekać! na zewnątrz, w ruchu własnym zarysowuje się przyszłość.

    · Zgłoś · 13 lat