Wiem, chciała byś być jak grom
kruszyć ich prawdy,
strzępić spojżenia
więc trzymasz zieloną butelkę wina arizona
próżną w połowie
pod krzaczkiem stokrotek,
gniew bez doświadczenia na jasnej twarzy,
czarne pentagramy w słonecznych włosach,
szare wspomnienia w torebce
krzyczysz...
lecz słuchaj
nie drżą mury jerycha
stoją czołki, pałacem katedry
Dumne
nie do nich kolczyk w nosie