my. chowamy siebie przed ludźmi (wiersz)
figa
buu
teraz już nie jesteśmy sami – w powyciąganych rękawach
listy bez znaczka chowamy przed sobą trudne powietrze
plącze nasze myśli na koniec cisza pod płaszczem ulic
każe odejść odpuścić
potrafimy doskonale żyć bez ryzyka zasypiamy w kolejkach
do lekarzy i nie śpiewamy serenad pod oknami wciąż
jesteśmy podobni do innych bladych twarzy cerowane
uśmiechy powoli zabijają to coś czego nie ma śmieją się
z nas kłębki kurzu że nie potrafimy kochać normalnie
wiem tylko że to nieprawda i kiedy jutro zabraknie treści
- to będzie nasz czas usiądę obok na ławce nie patrząc w oczy
opatrzę ci rozstrzelane ramię w zamian za to dostanę po głowie
konsternacją szczęścia wierząc w przemęczone litery twojego
ciała.
wyśmienity
9 głosów
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
przysłano:
6 marca 2011
(historia)
przysłał
Figa –
6 marca 2011, 17:44
autoryzował
Justyna D. Barańska –
10 marca 2011, 22:06
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
no, ale wydaje mi się, że matma trochę pomogła. wrócę potem.
plącze się nasze myśli." - jakoś nie po polsku?
Jak dla mnie bez interpunkcji byloby lepiej.
Fajny awatarek, wyladnialas!! (taki zarcik)
Hmmm... Zlikwidować interpunkcję? Zobaczymy, jak to będzie wyglądało.
chowamy ''siebie'' (np siebie nawzajem) czy ''się''?
listy bez znaczka chowamy przed sobą trudne powietrze" - bardzo mi to ładnie melodyjnie zagrało. lubię, kiedy dwa obrazy nakładają się na siebie, bo dobrze się patrzy na taki przepływ wyobraźnią.
" wciąż śpimy osobno" - tak sobie myślę, że te słowa albo się w nieodpowiednim miejscu znalazły, albo w ogóle ich nie powinny być. bo w tym wersie stanowią pewną dobitkę. ale to tylko moje zdanie.
"opatrzę ci rozstrzelane ramię " - a tutaj jeszcze przymiotnik, zupełnie z innego pola semantycznego i nie pasuje mi do całości, gdzie najostrzejszym narzędziem wymierzonym w bohaterów był śmiech.
poza tymi drobnostkami wiersz mi się spodobał. gdzieś tu mamy uchwycenie codzienności, miłość w "standardach", a jednak ukazuje się ta jednostkowa strona. każda miłość jest inna, choć wygląda bardzo podobnie.
widzisz, mówiłam ci, że matematyka służy.
Chociaż to ramię rozstrzelane pociskami ognistymi jak w "romans z petitem" jest oznaką bezradności, jaką ta na pozór obojętność nakazuje. No i śmiech.
Chcemy wygrywać, a przynajmniej zachować równowagę. Może warto zrobić jakiś krok nim wszystko się zawali.
Wiersz bardzo dobry Figo
podoba mi się rozstrzelane ramię.