jestem od rana bezbronny jak ślimak na wirującym winylu
gdybyś wzięła mnie w palce byłbym ślimakiem czerwonym
zawstydzonym mokrą plamą
a jeśli zostawiwszy mnie w spokoju stanęłabyś na parapecie
tyłem do chmur i całej tej niebieskiej malowanki
przybrałbym bladość kuzyna winniczka
i może nawet na krzyk bym się zdobył
nie skacz!
możesz spaść na spacerującego prezydenta z damą pierwszą
albo na drugą stronę ziemi
lub co gorsza na trzeciego muszkietera z obnażoną szpadą
ale ty nie jesteś wariatką jak tamta
bywasz tylko szalenie romantyczna
zwłaszcza kiedy przeciąg nawieje gołębiego pogruchiwania
w związku z wyżej wymienionymi półprawdami
tylko częściowo rozumiem
czemu mówisz do mnie tygrysie
Później czerwień skojarzyła, mi się bardzo erotycznie.
Na koniec znowu trafiłam na bezbronność.