P. Cox, kwiaty
(rozpraszam cię odwołując się do Lorda Rayleigha
dosięgając pierwszej lepszej trupiej główki)
gram jak nuda na ciepłym klawiszu tętna – mokrym do bielizny –
w ciszy –
pisząc już wiersz na twoim kolanie
plecach rozstając się z czytelnikiem
na kilka słów
gdy gryziemy języki
– w ciszy po krew, krew i rytm – na ciepłym klawiszu tętna, ciepłym kamieniu z pieca,
grając dobrze znany nam kawałek, gag – kelner –
czarny bez i spirytus !
trzy kwiatostany krwawnika !
"Wiersz pisany na plecach jest nietrwały. Może warto go napisać i wręczyć plecom? Odwróconym." - Książniczko - bardzo jest mi bliska Twoja wypowiedź;
Justynie i EW - Dziękuję za cierpliwość - do moich utworów, koszmarów i wizji !
Ktośka - posklejane - można tak można tak :)