* * *

Voyteq Hieronymus de Borkovsky

w krainie wędrujących wydm
wystygła już gorzka kawa
stygną ręce którym nie było dane
dotykać twoich włosów na rozmarzonej poduszce
zastyga w bursztynie niewidzialny szept

 

ostatni wolni hoplici
nie maja odwagi
sięgnąć po grecki ogień –
nie skończył się jeszcze korytarz
i czas zamroczenia
fałszywym echem

 

tu otwierają się bramy amfiteatru
od których nie ma ucieczki –
marmurowe posągi złote inskrypcje doryckie kolumny
hymny ody eposy
a Scylla i Charybda
wiernie strzegą
otwartej blizny
Ulissesa
 

Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Voyteq Hieronymus de Borkovsky
Wiersz · 21 marca 2011
anonim
  • Justyna D. Barańska
    hm, jakby tak złączyć silniej postać, której zabrakło obok na poduszce z tym wszystkim, co starożytne, a co również już odeszło, mógłby być mocny tekst. póki co dla mnie się rozchodzi, ta pierwsza część w zupełnie innym klimacie została zapisana.

    · Zgłoś · 13 lat