MŁODOŚĆ
Panować nad gwiazdami.
Walczyć. Kochać. Żyć.
Czemu nie chcecie przyzanć,
Że nie mam do tego prawa?
ŚMIERĆ KOLEJNEJ ŻARÓWKI
Zgasło światło.
Śmierć kolejnej żarówki.
Nikt nie płacze.
Siedzę w ciemnościach. Czekam
Przyfrunie anioł.
Zabierze mnie w jasność
Zgwałci. Zabije.
Nie przychodź!
BÓG
Popatrz
Stoję tu.
Wołam cię w tłumie.
Idziesz dalej.
Popatrz.
Ona płacze.
Szuka pomocy.
Odwracasz wzrok?
Widzę
Jak klęczysz.
Szukasz boga.
On nie przyjdzie.
Czeka.
Na ciebie.
MUCHY
Nawet moje muchy
Tęsknią. Widzisz?
Umierają
Gdy nie chcesz na nie patrzeć.
Ja umieram tysiąc razy w każdej
Smutnej sekundzie.
WSTYD
Brud spod paznokci mnie pożera.
Czuje jak wgryza się w moją duszę.
Nie mam siły walczyć.
Już za długo protestuję.
Już za długo odmawiam.
Zostaw mnie. Odejdź.
Najgorszy ból zadajesz
Patrząc na moje upokorzenie.
LATO
Słońce.
Mrużę oczy.
Uśmiechasz się patrząc na moje myśli.
Drżę gdy je pieścisz.
Jesteś wszystkim.
Czekasz na mnie.
Ukryta wśród pragnień.
Między szaleństwem a paranoją
Moja niewinność i Twoja namiętność.
Walczą.
SZALEŃSTWO
Szkło przebija moje dłonie.
Patrzę jak mały chłopiec pije moją krew.
Szepcze mi do ucha tajemnice wszechswiata.
Pragnę go tak jak on pragnie mojej krwi.
Patrząc sobie w oczy odpływamy
Nie weim gdzie, ani czemu.
Coraz dalej.
NIENAWIŚĆ
Rzucam kamień.
Wem, że doleci do ciebie.
Gdziekolwiek się schowałeś,
Nie uciekniesz.
Nienawidzę. I walczę o tą nienawiść.
Chcę mieć prawo do zadawania cierpienia.
Chcę być twoim sędzią.
Szatanem
Aniołem
Strące cię na samo dno.
Jeśli tylko wygram.
Wygram wojnę z moja miłością.
PIJĘ ZA TWOJE ZDROWIE
Piję za twoje zdrowie.
Pije do dna.
Wiem, że nie przeżyjesz tej zimy.
Na zdrowie!
Na dnie czeka szczęście.
Czeka na mnie.
Po ciebie już idą.
Spójż im w oczy.
Piję za twoje zdrowie.
CZTERY KOTY W CZARNYCH CYLINDRACH
Cztery koty.
Cztery cylindry.
Czerń.
Zawsze gdy sięgam nieba
Ja, śmiertelnik.
Przychodzą.
DZIEŃ DOBRY SŁOŃCE
Idę ulicą.
Muszę uważać na spadające krzesła.
Widzę jak ludzie uciakają w popłochu.
Krasnal z mięsnego wykorzystuje panikę:
Kreadnie salceson i popija go weselną.
Pytam gdzie dają.
Nie chce powiedzieć.
Pewnie ją ukradł kościelnemu.
Dziewczynka umiera przygnieciona ciałem ojca.
W parku spotykam CIEBIE
Siedzisz na fontannie.
Czemu nie masz twarzy?
Nie weim.
Chcę już wrócić, ale gubię drogę wśród żyraf.
Znów widzę CIEBIE.
Nie, to nie ty...prawda?
Wstaje z podłogi. Idę do kibla.
Wyglądam przez okno.
„Dzień dobry słońce”- krzyczę.
Kolejny dzień.
Witaj.
C ierpienie
I gnorancja
A bstynencja
Ł óżko
O rgazm
MYŚLI 2
Mam tego dość. Ból. Cierpienie. Kocham to. Zabić miłość? Kochać. Odeszła. Będzie inna. Koniec. Życie. Po co? ... Katarzyna. Kasia. Ja. Muszę. Chcę. Nie mam siły. Dom? Matka. Ojciec. Szaleństwo. „Mózg”. Chłopaki. Pomoc. Nie ma. Malować. Boże. Czemu? Czy tak wiele chciałem? Głupiec. Szczeniak. Krew. Ból! Głowa. Depresja. Marzenia. Oddech..
STRACH PRZED ZBLIŻENIEM
Miekkość twoich piersi.
Twoje podniecenie.
Wilgoć.
Oddech.
Coraz szybciej.
Uciekam.
„Czemu”?
Nie wiesz?
MODLITWA
Biegnę.
Gonię swój cień.
Ucieka skarajem radości.
„Boże, spraw żeby nie spadł.”
„Boże, spraw żeby się opamiętał”
Nie mogę utrzymać równowagi.
On tylko się śmieje.
Odgrażam się, ale wiem, że nic mu nie zrobię.
Patrzę, bezsilny jak odbiega.
„Boże spraw żebym wrócił martwy”- szepczę.
MISTRZ
Patrzę na szalone ruchy twoich rąk.
Szaleństwo kryje się w każdym drgnięciu.
W każdym pęknięciu naskórka.
Za każdym paznokciem.
Podnosze wzrok
Widze jak panujesz wzrokiem nad szaleństwem
Jesteś bogiem.
Jesteś nikim.
Jesteś mędrcem
Jestes szaleńcem.
Pozwól
Chcę cię wielbić.
SPOTKANIE ZE STARYMI ZNAJOMYMI
Modlę się pochylając głowę nad twoja twarzą.
Krzyczysz.
Wyrywasz się.
Już nie uciekniesz.
Kocur na parapecie mruży oczy.
Jego pysk rozciąga się w obleśnym uśmiechu.
Odchodzisz.
Niedługo też tam dotrę.
Pozdrów resztę.
Niech wiedzą, że pamiętamy.
NIE PŁACZ
Nie płacz. Przecież wiedziałeś, ze tak będzie.
Nie płacz. Przecież cię ostrzegali.
Nie płacz.Twój ból jest niczym w porównaniu z moim,
Kiedy wypijam kolejny puchar twoich łez
ŻAŁOSNA ŚMIERĆ
Strach paralizuje ruchy
Próbuję
Wydostać się z budyniu.
Tonę.
Fala żółtej masy podchodzi mi pod gardło.
Wiem
Stąd już nie ma powrotu.
MAŁY SAMOCHODZIK
Mały samochodzik
Stał zawsze na trzeciej półce od okna
Kiedy zamykałam oczy
Poruszał się.
Nie ma półki
Nie ma samochodziku.
Powiesili na drzwiach żółte pieczęcie.
Zasłonili okna.
Zerwali tapety i spalili meble.
Nie został żaden ślad.
Tylko kiedy zamykam oczy.
Mały samochodzik porusza się.
ZYCZENIA ŚWIATECZNE
Zaplątana w gęste słowa
Szkuam ciepła Twego wzroku
Zagubiona wśród gestów
Miedzy opłatkiem a pocałunkiem
Czekam na jakis znak.
Aby znaleźć wyjście
Muszę stracić nadzieję.
GUZIK
Idę korytarzem.
Dworzec Centralny
Człowiek w kurtce z polaru
Płacze.
Podchodzę.
Naciskam mały guzik na jego
Szyi.
Przytulam go do siebie
I odchodzę.
Do Ksiegi Dobrych Uczynków
Dopiszę sobie kolejny punkt.
KOLĘDA
Wyruszymy jeszcze dzisiaj, hen, daleko, aż za morze.
Aż spotkamy Twego Syna, nasz wszechmocny Boże.
Nie wiem czemu On, tak wielki, w zwykłym żłobie leży
Boga ujrzeć każdy może, gdy tylko uwierzy.
Gwiazdo jasna, Betlejemska, prowadz nas w tę noc,
Byśmy także mogli przyjąć do serc naszych boską moc.
Kolędować chcemy dzisiaj do samego rana,
I powitać jak należy niebieskiego Pana!
Bo On mały, nagi, biedny, tam w stajence płacze,
Lecz możemy go pocieszyć ta piosenką, bracie,
Aby ciepły, boski uśmiech ujrzeć mógł świat cały,
Nieśmy razem, dzieciąteczku piosenkę i dary.
WYCHODZĄC PRZEZ OKNO
Wyszłam przez okno,
Zapatrzona w czarne slonce
Spadłam na glowę żyrafy
Chcialam byc poetką
Ale zeby tworzyc, czyż nie trzeba miec tej iskry
Geniuszu?
Spotkałam Oczy, oczy kobiety milczacej
Pragnąłam wyrazic ich piekno,
Wśrod lez szukałam natchnienia
Nie ma oczu
Nie ma
Okna ani zyrafy
Jestem ja i moje pragnienie.
„MY”
„Ja” jestem, „ty” jestes,
Ale nie ma „nas”
Gdzie się podział sens
Jaki nadaliśmy naszym zyciom?
Jeszcze niedawno płynął wraz z wodą,
W rynnach domu z naszych marzeń.
Teraz nie możemy go odnaleźć
Między papierami
Ważnymi i Bardzo Ważnymi
Śmieciami.
Może gdy wszystko spalimy,
Jeśli tego zechcesz.
Znajdziemy naszą radość
Znów płynącą
Wraz ze łzami.
BUTELKA
„Butelka jak butelka”
Myślałam.
„Nic nadzwyczajnego.”
Butelka jak butelka,
A cały świat zawirował.
Butelka jak butelka,
Ale zmieniła diabła w anioła.
Butelka jak butelka
A przez nią całą noc
Grałam z Bogiem o życie.
I nie byłbo w tym nic wesołego,
Gdyby nie to, że znowu
Wygrałam.
ZIELONE ŚCIANY
Zielone ściany
Gryzą się zczerwienią serwetek.
Czerwień serwetek gryzie się ze mną
Rozwalmy ściany, serwetki, stolki!
Nie dość, że podają tanie wino
To jeszcze trzeba walczyć
Z kolorami
Zielone ściany,
Oświetlają małe lampki.
Gdy na nie długo patrzę
Przed oczmi mam żółte koła.
Po co w ogóle coś rozwalać?
Lepiej się prześpię
Opierając głowę na jednym
ze stolików.
Zamykają dopiero rano.
CO BY BYŁO GDYBY?
Co by było gdyby,
Wszyscy ludzie uśmiechneli się
Jednocześnie?
Co było gdyby,
Każdy z nas miał w sercu
Błękit nieba?
Co by było gdyby,
Na świecie nie było
Rachunków ?
„Przecież to banalne pytanie”
Powie jakaś mądra głowa
„Gdyby tak było na świecie
Zamiast wspaniałych ludzi
Mielibyśmy nierobów takich
Jak autor tego pytania”
DRUCIK
Cienki drucik
Łączy mnie ze światem.
Łączy mnie z Tobą.
Chciałabym
Mieć go na własność.
Żeby widzieć Ciebie i świat
Jednocześnie.
Muszę wierzyć,
Że to co widzę to prawda
Albo zamknąć się,
Schować,
Zapomnieć o Tobie.
krecia
Wiersz
·
10 lutego 2001
-
ola kuśdlaczego nie ma wiersza ,,kolęda'' ????????????
-
Nudziaradziwne ale dobre moze byc takie cos w sumie bylo mi potrzebne dzieki
-
kreciaOMG, napisałam te wiersze w jakiś zamierzchłych młodości i zapomniałam o ich istnieniu. Boże, jakie to dziwne, jak ja sie zmieniłam :D. Dzięki za komentarze gdyby nie info o nich wysłanie na maila do końca życia bym się wypierała, ze w życiu wiersza nie napisałam :)