Dzień blady i złośliwy otacza fałszywymi znakami
Nasze rozmowy - wiosenny śnieg - łakną złośliwości
Obudziłem twoją nadzieje przez podróże lekarstw jak febra żółta dotykasz nie mnie
Twój "rodzinny" dyrygent z pobliskiego dworu przytoczył armate zazdrości a deszcz toruński ochładza mędrca powieki i wisi na stryczku wchodzi do umarłej rzeki
Po samotnych wróżbach powiesił dwie kartki nad sowietami a na benefis napisze debiuty...
Od ''powieki'' jest interpunkcja, a wcześniej nie ma, nie licząc cudzysłowu. Hmmm.... niby ars poetica, ale nie rozumiem takiego rozwiązania.
W sumie to z całego tekstu wyciągam tylko to:
''Dzień blady i złośliwy otacza fałszywymi znakami
Nasze rozmowy - wiosenny śnieg''
Zaczynasz każdy wers dużą literą dla efektu wizualnego czy raczej kierujesz tym sposób interpretacji? Skłaniałabym się ku pierwszej opcji, a to chyba niezbyt dobrze.