harry houdini - REDRUM nie wmawia życzeń

Artymowicz anDUCH

 

 

 

wychodzi z gara wolny a szczęśliwy w miejscach w których

nie dostał wpierdol gdzieniegdzie ściele się wesele i śnieg

a z mostu Rozpadało się i rozpycha się

 

obłędem, tłucze się łyżeczką o słoik, tłucze się gdy mi zimno,

tłucze się jak marek po piekle z małpką i nożem,

 

maleńkie naparstki trzyma w łóżku jak zachmurzone niebo

zachmurzoną bibliotekarkę, zamarznięta przygoda małego

trzyma nas w miejscu reżim czasu

wraki samochodów utrzymane w ładnym stanie w piasku

jak w obcym ciele

 

wychodzi z gara żyd

kapusta kiszona zwisa mu z uszu jak dym

 

dzwoni jak błękitne pejsy

 

tym razem nie byłem grzeczny,

moje nieistniejące psy są jak nieistniejące państwa,

już cię zwąchały choć nie dla rozkazu,

 

ale wszystko jeszcze niebieskawe bez barw

uciekaj zdrów 

 

 

 

  

 

  

Artymowicz anDUCH
Artymowicz anDUCH
Wiersz · 24 marca 2011
anonim
  • Justyna D. Barańska
    Już nie robi takiego wrażenia, jak teksty, które wklejałeś na początku. Ale poziom zachowany.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Krystian T.
    bywało mi się u ciebie lepiej. mimo kolejnego pobytu tutaj, nie przekonuje mnie.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Artymowicz anDUCH
    szanuję - zdanie - Dziękuję - ale swojego nie zmienię - tekst jest taki jaki miał być - - -

    · Zgłoś · 13 lat