Zachodząc tyłem od frontu, zaskoczę Pana.
Ja się nie boję, posiadam taki gen, Pan wie najlepiej,
- gen "mam wszystko w dupie".
Zaśpiewałbym i marzę o tańcu na Pana grobie,
gdyby to mniej wymagające było. Ale same lekcje tańca
- Pan zrozumie.
Zna Pan też te stany, niepozorne ale nierealne,
gdy tęsknota rozpuszcza wszystkie solne stalagmity.
Kryję się, jak przed Myrmecophagidae, mrówka ze mnie,
marna jak z Pana znawca łaciny.
Ale obaj robimy sobie drobne przyjemności.
I ten brak strachu i mikra postawa są mi bliskie,
lecz Pańskie odpowiedniki tylko śmieszą.
Ma Pan płaszcz, pod którym kryją się konstelacje,
kapelusz pełen mądrych planów.
Szkoda. Takie marnotrawstwo materiału.
Pan wybacza mi, że grzech cieplejszym się stał,
niż dowody miłości.
Jakże tu się nie uśmiechać?
Zostaję.
Pozdrawiam
Wspomnienie o niebezpiecznej filozofii (chorobie cywilizacyjnej?) jaką jest "tumiwisizm" można odebrać jako przestrogę.
.. tak jakoś mi poleciało myślenie..
Obie interpretacje są świetne i obie mnie satysfakcjonują. Dziękuję.
Co do przestrogi Estel - nie inaczej :)
Pozdrawiam
NP