[...] And when your heart begins to bleed
then you're dead and dead and dead indeed.
O wschodzie, Aleksandrze, diabeł wyrzuca ładnych chłopców
przez okno. Ruda Maj układa w dłoniach ich twarze i czeka
aż zrównają się z ziemią. Niektórych bez słowa bierze
do domu i chowa.
Opuchnięte żebra łagodzi woda spływająca ze ścian. Powoli
stępia ostrza przekleństw i ból wywołany smutną chęcią
zdrapania z klatki całego złota.
W lesie tak gęstym, że nie przepuści nawet szczura ruda
Maj przykrywa się śniegiem, a życie na czekanie zamienia
na czekanie. Zrównuje z ziemią twarze.
stępia ostrza przekleństw"
Dzień za dniem mija od pierwszej stofy do ostatniej. I znowu.
Na początku nadzieja - na końcu zrezygnowanie, zawód i obojętność.
Ale przy kolejnym czytaniu znów nadzieja...
Jest strasznie prawdziwy!