a pod ugorem diabelskie chucie wołanie
wabik wonnieje tak słodko
trzmiel zatraca się w kwiecie
wraca z osmalonym skrzydłem
pogłosem bluźnierstwa
czego szukałem w zimnym mieście
chudego refleksu na murze
kaskad dla leniwej wody
żaluzje polaryzowały światło
gwizd nieznajomego przechodnia
dał sygnał by odejść