Scarlett

Dżastin

 

 

Na Piccadilly Circus marsz żałobny wygrywają neony - wylana
na zasłony budynków zupa jarzynowa. Świeci nieco jaśniej,
ale za to nie zgaśnie, gdy klasnę w dłonie i wstanę.

 

W windzie o piątej nad ranem dziewczynka sprzedaje zapałki,
a w dzień wkłada na półki iskierki w siarczanowych koszykach.
Wyśniona księżniczka smaga kucyka Pony wyśnionym kiczem.

 

Wieczorem Madonna zgrabnie wypełnia Nietzschem muszlę.
Osobiście przez durszlak przecedza pisklęta,
jak dziewica wepchnięta w orszak stukonny

 

i w zmowę, w rytm requiem na płonnym chodniku tupanego
przeze mnie. Ze złości. Tej nocy odpalam piątego papierosa
i przypalam sobie rzęsy. Biegając boso po Piccadilly Circus.
 

Dżastin
Dżastin
Wiersz · 7 kwietnia 2011
anonim