w niepogodę wbiegam półszkotem nadskakuję kałużom
szarości nad głową pasują do twoich niedomówień
a dziury w szczecińskiej skorupie do niedopatrzeń
które tłumaczysz galopującym pomiłosnym roztargnieniem
tak
jest niżowo na wysokościach
i wysoce prawdopodobne że również w naszych pragnieniach
dlatego biegnę teraz sam chociaż
dwanaście tysięcy papilarnych pieszczot zostawiłem
w twojej kieszeni
naszego wspólnego płaszcza
w mysz zamieniona chcesz przeczekać w norce
jednocyfrową temperaturę i mój grobowy humor
parzysz herbatę i układasz z fusów klucze wracających ptaków
na kartce która miała być listem a została miniaturą nieba
w twojej kieszeni" - to mnie rusza, a raczej w ruch wprawia moja wyobraznie
"w mysz zamieniona " - a inwersja konieczna?
Wiersz(!) bardzo przyjemny, zwlaszcza w miejscach, w ktorych kieruje sie w strone obrazow. Jednak w moim odczuciu mozna by bylo go jeszcze doszlifowac - oczyscic z inwersji niewynikajacych z toku/dynamiki tekstu, czy z taki zderzen przeciwienstw jak niz i wyz, co dla mnie robi w tekscie przepych.
Oczywiscie i w takiej formie tekst sie broni, ale moze kiedys spojrzysz na niego z dystansu i przemyslisz sprawe.