wiosną wdowy rozbijają się o moje drzwi
układam je jedna na drugą by wyglądały jak żywe
mój osobisty próg czułości zamknięto w świętych obrazach
wiszących do góry aureolami z tłoczonych kołpaków
od giełdowego handlarza
brudne myśli ulatują tam gdzie ścięte włosy
w mokre ciemne miejsca które każdy przykrywa częścią
ciała trwonionego na walkę o pole position
wszyscy i nikt w drodze po chleb z gwoździami
nieoczekiwany atak serca
pewność przywiera plecami do ścian
jak w Salonie Mody Polskiej żenionej z tandetną szminką
modelka puszcza oko w stronę Zorki 5
fotograf puszcza pawia z dziurawym na ogonie
podbitym okiem
wznoszę toast
wy wznoście modlitwy
do Proroka "Prusakolep" Mesjasza
A o twoim tekscie, to sie wypowiem pozniej
Bardzo mi ten tekst przypomina stasiukowy swiat second-handu, bo wdowy przeciez sa z drugiej reki, facet bez uczuc (gdzies je zostawic musial), tandetna szminka i caaaaaly klimat, jaki sie zrodzil w trakcie czytania. I to wszystko wydaje mi sie takie poniekad martwe, jak wysypiska smieci - tylko gdy sie czlowiek blizej przyjrzy, to widzi, ze cale to smietnisko drga, robactwo sie zaleglo, ktore podmiot chce wytepic.
O i znalazlam:
http://www.youtube.com/watch?v=gTe8To0GV...
:D
Ukłony.
Ta rezygnacja - albo jak kto woli - pogodzenie sie z rzeczywistoscia, ostatnimi czasy staje sie u mnie motywem przewodnim. Przyznam mimo to, ze coraz dziwniejsze rzeczy chodza mi po glowie. I coraz dziwniejsze podobaja. Dzieki Estelko za wglad. Pozdrawiam z SzaterAjlend.