dość skąpo wyposażona w energię
zasnuta oparami miętowej herbaty
siedzę z senną towarzyszką trzeci dzień
dodatkowe celsjusze zlepiają ciężkie powieki
w głowie łomotem pobrzmiewa maroon 5
ciężkie oddechy na stracenie idą po kolei
przepraszam że ogień w dłoniach nie chce płonąć
i błękitne oczy odmawiają spojrzeń na świat
że nie pozwalam Ci sobą oddychać w obawie
za oknem zielony wiosenny liść drwi z tych dni
wietrzną wolnością kusi spragnione tlenu płuca
i drżące z zimna blade przedramiona
rozkład
The Madeleine
The Madeleine
Wiersz
·
28 kwietnia 2011
Niby poprawnie, że maroon 5, ale może zamiast "5" - "five"? Pytam tylko.
Wydaje mi się, że "Celsjusze" z małej, bo tu w sensie stopnie, kilka stopni celsjuszowych, a nie kilku Celsjuszy (osób), czy stopni Celsjusza (nazwa skali termicznej od nazwiska osoby).
Powiem tak - tylko ostatnia jakoś przykuwa moją uwagę. Jest w niej taka krucha, trochę jeszcze zziębnięta nadzieja wiosenna. A chyba najbardziej podobają mi się te "blade przedramiona" :)
Ukłony.
maroon 5 - chyba wolę tę wersję.
dziękuję :)