za oknami domów swoiste teatry
w każdym oddzielona trwa sztuka
niekiedy na moment opadnie kotara
w oknie stanie ten czy tamten
kobieta z dzieckiem na ręku
siwy pan z papierosem w ustach
lub zapłakana kobieta
w wieku ciut więcej niż średnim
z konewką w dłoni podlewa kaktusa -
dla niego jeszcze warto poświęcić tych kilka kropli życia
ze wstydem podnosi twarz do słońca
suszy łzy czy się modli?
wraca do środka wymuszony przykleja uśmiech dla pana
niech się jemu wydaje że on i ona...
kolejne okna
inne dramaty i miłość czasem za kromkę chleba
spłacony czynsz i raty
Spis z natury, czyli zapis chwili niekiedy dłuższej
Wiktor Smol
Wiktor Smol
Wiersz
·
2 maja 2011
banał za banałem, do tego rozśmiesza, podlałeś swojego kaktusa Wiktorze? Ha, ha....ale wiersz dla przedszkolaka. Tam już wiedzą o kaktusach..................................
"ze wstydem podnosi twarz do słońca
suszy łzy czy się modli?" to mi się podoba :)
A'propos banałów, Arachne...
Nie wiem o czym mówi Jacek z tymi entliczkami, pętliczkami, bo się nie znam na tym
Ale generalnie metaforą teatru jestem już strasznie zmęczona, gdzie się człowiek nie ruszy, tam szekspirowski świat jako teatr. Do tego jeszcze Goffman wprowadził ją do teorii komunikacji. No ładnie, ładnie, nie wątpię, że wszyscy mamy czasem uczucie, że tylko odgrywamy swoją rolę, że potrzebny nam jakiś scenariusz, jakaś garderoba i że wszędzie jest publika. Więc w takim obliczu tekst porusza mnie i trudno, żeby dotknął ludzi, którzy mają kontakt z literaturą czy ogólnie rzecz ujmując - z tekstami kultury. Ale jeśli lubisz, to polecam film "Synekdocha", pokazujący, że można tę metaforę jeszcze w sposób twórczy przepracować.
Ja na tak.