Przebijała się przez jeszcze zdrową tkankę mózgu,
choć mogła nie wpłynąć na wynik;
podejmowała działania,
kiedy wydawało się, że jej potrzebuje, odchodziła
ograniczona świadomością,
ulegała złudzeniu niemożliwości.
Będzie wracała -
bez powodu, do skutku.
Niezły tekst, ale bez szczególnego szału. Wycisza, lecz nie skupia uwagi.
1. Kilka zdań o nadziei
2. Ścieżka słowa bez opowiedzenia konkretnej historii, ale otwierająca przed odbiorcą spore możliwości do podstawienia kilku własnych interpretacji.
3. Nietypowe przedstawienie mojego aforyzmu, które może być również choć nie musi mottem:
"Kiedy przychodzi świadomość, odchodzi nadzieja"
Co do samego tekstu... kurcze, nie zaskakuje mnie niczym, ale jest bardzo poprawny. Trudno powiedzieć, dlaczego tak jest - może to kwestia tematu... nie wiem. Nie odnajduję tu żadnego elementu, który zabija, a poezja ma zabijać stan obecny, ma się wdzierać w głowę na tyle, żeby móc się tam wyryć i zostawić jakąś bliznę. Mimo to, jestem na "tak". Małe, ale jednak.
http://literatura.wywrota.pl/30899_komis...