w wymagających chwilach ukrywam wady pod obrusem
rodzinnego zmartwychwstania dla powagi święconki
z uśmiechem Judasza poddaję się rytualnemu stukaniu jaj
której forma przybiera wróżbę bonusa na szczęście
samotny dziadek rozłupał pisankę o własne czoło rozbawiając
przy tym również siebie
nagle posmutniał prowadząc widelec w nieokreślonym kierunku
wpatrzony w talerz rysował
na tle rozmazanego chrzanu wyłoniło się ćwikłowe serce babci
spoważniałam
(czm)
Całkowicie przekonany wystawię najwyższą ocenę;)
Sympatyczny to wiersz.
Kłaniam się.
Pozdrawiam.
ś