Kamyk

anastazja

jestem kamykiem leżącym na brzegu
drżę kiedy się schylasz 

odejdź czekam na odpływ 


moim pragnieniem jest głębia 

 

 

 

(micze)

anastazja
anastazja
Wiersz · 19 maja 2011
anonim
  • estel
    Nie no, zaraz, a skąd kamyk nie wie, czy go w głębię nie rzucą? O pragnieniach kamienia pisał już Asnyk ("chcę kochać, cierpieć i żyć!"). Nie wiem, nie jestem przekonana, ot - napisanie.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    Mnie się tu coś nie zgadza, bo jeśli przyjąć nawet, że kamyk pragnie głębi, to czy nie powinien także chcieć, a przynajmniej łączyć nadzieję na osiągnięcie tej głębi z podniesieniem z ziemi? Bo nie wiadomo wcale, czy zostanie przez tę istotę wyniesiony gdzieś daleko, czy ciśnięty w wodę (przepaść? - w zależności czy to brzeg wody, czy urwisko). Gdyby tak ten kamyk był chociaż przestraszony, niezdecydowany na tą znajomość, ale on drży, bo ma zostać podniesiony z miejsca, w którym nie chce pozostać.

    Przemyśl to.

    · Zgłoś · 13 lat
  • anastazja
    Nie. Kamyk leży nad brzegiem rzeki. Czeka na przypływ, ma szansę na głębię. Jeśli go podniesiesz? - prawdopodobnie potrzymasz chwilę i wyrzucisz gdzieś. Taka szansa może się nie zdarzyć. Poza tym, Justyno on jest przestraszony, przecież drży ze strachu, ze podniesiesz? Może zmienić drżę na boję się? Pisząc drżę wyrażałam strach. Kurcze, to jasne. Nie?

    · Zgłoś · 13 lat
  • anastazja
    "Nie wiem, nie jestem przekonana, ot - napisanie."

    estel - to wcale nie było takie : " ot - napisanie " Tobie się tak wydaje, ponieważ nie wiesz o czym myślałam: " nie jestem przekonana " tu masz rację. Każda myśl i zapis ma jakiś sens, i jest ukryta
    w autorze.

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    Dlatego sens trzeba przenosić z autora do tekstu, bo w przeciwnym razie okazuje się na tyle hermetyczny, że tylko i wyłącznie autor będzie go rozumiał.

    Tak, drży z obawy, ale nie z tej obawy, z której powinien. Głębia jest w tym tekście statyczna, nie czuć z niej tej wijącej rzeki, która ma możliwość opuszczenia swego koryta albo kompletnego zwężenia. Ta głębia jest tu jak sam kamyk, leży i nic poza tym. Więc nadzieje powinny być związane z osobą dynamiczną, z tym, który chce dźwignąć, może to być kochanek, który chce uwieźć, kamykiem kobieta, która nie chce pustych relacji łóżkowych, a coś więcej (stąd głębia). Tu powinna właśnie wejść obawa uprowadzenia, porzucenia i wszystkiego, co oddala od głębi. Kamyk mówi, idź sobie i wpatruje się w tę głębię, ale ona nadal statyczna jest.

    · Zgłoś · 13 lat
  • anastazja
    Nie wiem, czy ten wers dopisany nie zepsuł tego?

    · Zgłoś · 13 lat
  • Justyna D. Barańska
    Chyba nie zepsuł (z mojej perspektywy), wprowadziłaś ruch do tekstu, ten pożądany ruch i w sumie dobrze, że dałaś odpływa zamiast przypływu - w końcu każdy odpływ w założeniu ma, że był jakiś przypływ.

    To w sumie teraz jestem na małe tak.

    · Zgłoś · 13 lat
  • estel
    I mnie się teraz podoba. Trudno było domyślić się, że właśnie o to Ci chodziło, a teraz dopowiedziałaś ładnie panując, żeby nie było zbyt dosłownie. Teraz można się dłużej zastanowić nad losem unieruchomionych z góry, którzy wyczekują lepszego losu a jednocześnie mają świadomość, że czyjaś zachcianka może na zawsze od celu oddalić.

    · Zgłoś · 13 lat
  • anastazja
    Kurcze, dziewczyny czytacie dosłownie w podświadomości. Cieszę się, że nie popsułam. Ten maleńki ( miał być mały kamień ) jest dla mnie bardzo ważną miniaturką . Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 13 lat