brzegi nad którymi płaczę (wiersz)
banalneigłupie
Straciłam czy nie wróci
w słabości utopione
Prawdziwe, naturalnie
i grzechem podbarwione
Zamknięte drzwi otworzyć
Zbyt cenne co przepadło
Więc splunę na godzine
I szczęście tak pobladło
I krzyż swój zostawiłam
na którymś skrzyżowaniu
Czym ręce zająć w drodze
W wyborach poplątaniu
Odwracam wzrok z tęsknotą
Ręce wciąż zabrudzone
Te kroki krzywe takie
I mosty popalone
słaby
1 głos
przysłano:
20 maja 2011
(historia)
przysłał
banalneigłupie –
20 maja 2011, 21:08
autoryzował
Justyna D. Barańska –
24 maja 2011, 09:57
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
dziękuję i zgadzam się w 100% !