uparł się postanowił rozebrać kilka wierszy i zrobić analizę pokazać że są o czymś albo zupełnie o niczym – może zostanę krytykiem po co pisać skoro wszyscy w około to robią
rozebrał i gębę rozdziawił zupełnie jak wtedy kiedy pannę krysię do naga i nie wiedział co dalej – owa panna była zeźlona jak jasna jaśnista lecz tamta się jakoś w tej złości pozbierała ubrała poszła i tyle ją widział
wiersze nie chciały na powrót się ubrać są takie niezdyscyplinowane wcale nie przypominają honeta pasewicza podgórnik - bardziej podobne do barykady ustawionej w pośpiechu z wszystkich alfabetów przy zbiegu starego i nowego świata albo obu testamentów. istna wieża babel
Wiktor Smol
(z tomu, „widok z parapetu okna w suterenie”,
Wydawnictwo Nikomu Nieznane 2158 r.)
To święte prawo każdego - mieć swoje zdanie w temacie i móc je wyrazić.
Niekiedy przychodzi taki czas, że człowiek zaczyna rozumieć.
Przyznaję bez bicia - nie rozumiem. Widocznie jeszcze nie ten czas, albo go przeoczyłem :)))
Pozdrawiam rozbawiony tym zniesmaczeniem.
A wiesz, skojarzyło mi się teraz: kiedyś podsunąłem tekst, przyznaję był nieco świński, koleżance z ławki szkolnej.
Gdybyś widziała jak ona była zniesmaczona, że aż tatuś interweniował. Mógł, w końcu był pierwszym sekretarzem czegoś tam.
PS
Magdo, które słowa w moim tekście (to nie jest wiersz) Ciebie zniesmaczyły? Chciałbym to wiedzieć, aby więcej nie popełnić podobnych popełnień ;)
masz u mnie piwo, zimnego Czecha :))