*wersyfikacją z zaZADÓW wziętą bo
jakie pytanie taka odpowiedź
w grymasach
kursywej
toż przecież wiadomo że verlaine miał artura od pijanego statku bardzo głęboko
w dupie ja bynajmniej nie mam tam aż takiej wolnej przestrzeni moja dupa niestety
tylko wydala więc czy z tej przyczyny widzi pani we mnie jedynie edytora popłuczyn
tak psze pani mam w sobie co prawda groch z kapustą i bigos nawet niezły co skutkuje
czasem dość wybuchowym tworem i przyznaję bywa że wybrzmiewa ale z powodów ściśle
naturalnych jak pan bóg przykazał klasyczne miłowanie uprawiam bo czytam i to co wylite-
-rowane i to co palimpsestem się zdaje tak czasem używam papieru zapisanego do podtarcia
bywa że siebie nie wnikam po prostu wydalam i trę nie lubię nadmiaru swędzenia zresztą gdyby
wiersz był gównem albo wręcz przeciwnie gówno wierszem wtedy nie byłaby to sytuacja liryczna
i komfortowa z poezją nawet gdy nieco zawoalowana nie powinno się obnosić a i przechadzki
byłyby dość kłopotliwe nie nie chodzi o aromat raczej o sposób kroczenia poza tym proszę
wybaczyć mi taki wiersz prędzej czy później się wyprószy no i owo w-ręcz wybrzmiałoby nieco
rzekłbym turpistycznie a ja całuję pani dłoń jakże kobieco wyzwoloną bardzo standardowo choć
jak pani pewnie mniema dupek ze mnie ale zawsze to jednak walet damy stawiam wyżej bo tak
wychodzi z kart choć z nich nie umiem zbudować domu bo potrafię jedynie wynająć poezja to
po prostu pierdolenie wiersz to kobieta psze pani w gruncie rzeczy można go rzucić można po-
-łożyć co zresztą osobiście preferuję z powodów umiłowania klasycznej tonacji kiedy zaczyna
nade mną górować odczuwam pewien lęk i owszem pociąg podniecenie ale moje pióro to po prostu
stary priap który czasem mi staje w gardle choć przyznaję że cudze odpowiadają mi bardziej
po prostu prawdopodobnie z tego powodu gdy czasem wpycham język między sromy odczuwam
potem kropla po kropli (wersyfikacją Się
nadymam wstrzymuję
dech a pani tylko kłodą
w oku leżę wiszę dyndam waha
nie) toż przecież wiadomo że
miau stawiam słupy granic
nie mam miau kość niezgody żebra
wiadomo przecież to żżżżżżżżżż (wracam
do punktu drzewa)
daj ostygnąć wierszowi :>