splin
oJciec Jotanello
Człowiek. Ściana. Człowiek na tle ściany
zimny mór, w miarę żywe ciało
Twarz. Biel. Tonące w bieli oczy.
To ty, czy tylko ty ściano?
Biel pełźnie, Biel pożera.
Biel przykrywa twarz i oczy
Kość się w mór zamienia.
Nie ma, nic już nie ma.
Jedna ściana z jedną duszą.
Setki cegieł. Setki cegieł nią są.
Jedna ściana z jedną duszą.
Na niej
Jedna prawda. Jeden życia sposób męki wart
Nie rób
Próbuj i daj spokój, gdy masz dużo lat
Masz bilet na z mądrością zjazd?
więc siedź cicho, tak oto nakazuje świat
Człowiek.sPoŁeCzEńStWo
stzkreeeeee
Cegła. Pustak. Mór.
tchiiiiitrrrr
Pająki niosą truciznę. Cegłę do cegły trucizną
skeeeeeersst
Linie.Wzory.Mozaiki twarzy giną
to nie my w truciźnie
wzhiiiiiktch
Umrzeć za życia. ale co to za życie
samssszatzskr
Krzyk jest ptakiem. Mór nienawidzi wolności
wchhhhhthhhr
Ptaki.Ptaki.Ptaki po raz setny
smwtttng
Nawet pawie.Czemu nie sępy
uaaaaammmpps
Krzyczał i utonął w ludzkiej lurze
Zabrakło nowych myśli w świecie
Krzyczał własne, choć już znane
I nie utonął
whhhuuuum
oJciec Jotanello
Wiersz
·
15 lutego 2001