uginamy się pod słowem
jak dotykiem
myślą głaszczącą skórę
tu i tam
twoje ciało moje ciało
nasze miejsca się szukają
strumień który koi
który zapala i gasi
w dreszczach rozkoszy
i westchnieniach
raz ja mówię
raz ty
a dzikie gęsi na niebie
nad naszym tańczą domem
wyciągamy ręce
do siebie
nad klawiaturą
chcemy dotknąć
nic więcej
nie patrzymy sobie w oczy
nie słyszymy naszych westchnień
gdy gwiazdy lecą jedna za drugą
chociaż drżymy na myśl o sobie
a wiatr przenosi nasze pieszczoty
i miłość w słowach
zielonych listkach
które budują tunel
chociaż jesteśmy blisko
jak tylko to możliwe
po obu stronach drogi
dwa drzewa
Puszczam ten tekst trochę w ramach powitania i kredytu zaufania - niech następne będą lepsze.