Idę słuchać jesieni w parku pośród drzew.
Starsza Pani opowiada mi o kowalu i koniach, które tutaj były.
Jej wnuczka patrzy brązowymi oczkami ciekawymi świata.
Ona rozumie wiele. Ma oczy pełne światła.
Poprzez gałęzie drzew promyczek słońca tka dywan z liści szeleszczących
jak te pod moimi stopami w dalekim czasie.
Biała dama sfrunęła z obrazu i tańczy na moście westchnień -
szeleszcząc tiurniurą i fiszbinami.
Spokojnie tu i cicho.
Drzewa zapatrzone w czasie, który minął
dumają nad pluszczącą wodą,
a gondole znowu płyną w mojej głowie
jak te weneckie fale niosą muzykę
szepcząc o przemijaniu.
A moja siostra ma migotliwe szybkie palce
kiedy opatruje mój ból i spokojne dobre oczy z mojej ikony.
Jest jesień.
Panie doktorze, ja nie zamienię kolorów, które widziały oczy moje na kromkę chleba.
Siostro ja nie wiem czy to jest wiersz.
Tak czuję po prostu.
Czytaj dużo poezji - z książek.