Przez sen piszę wiersze o masturbacji
Gdy się budzę, proponuję zapomnieć, że Kupa jest kupą
Nieokiełznane możliwości na przestrzeni kilku metrów
Każą przestać się mazać
Nie dziwić się
Nie obwiniać
Ciało absorbuje słońce z powietrza i opala się w mieszkaniu
w którym z baniek mydlanych ucieka papierosowy dym
Niesamowite przestrzenie na wyciągnięcie ręki
Każą się dziwić
Nie zamykać oczu
Otworzyć usta
Nabieram w usta wody z mydłem żeby umyć mowę
Na skraju parapetu łapię przeciąg i puszczam go dymem na przechodniów
Pochłaniam i przetwarzam żeby móc przyjmować ciosy
w walce z samą sobą
Najważniejszą z tych
o które toczy się ból
Aleś byka walnęła, zobaczysz, przyjdzie kapitan wątroba i ci pogrozi. Strasznie poszarpałaś te myśli. Korzystasz z wielu motywów, które są z różnych obszarów semantycznych przez co trudno wejść w ten obraz. Nawet jeśli to ma być surrealistyczne, to i tak nabałaganiłaś.
(: