miasto życie
zanurzam po brwi
aż kipi czerwienią
wyłazisz ze mnie
ciemnieje wiatr
przesłuchuję kwiaty jednej nocy
i tęsknię tak
gdy sączysz się
gdy zabierasz świt
i wołam cie
wołam cie światłem
w dół dół dół
sto kondygnacji zasklepia się
piwnice wynurzają na dłoni
niebieskie fundamenty
No i ogonki.