szedł człowiek skrajem
światła i cienia
po cienkiej linii
wiodącej do nieba
pomyślał jestem
pomyślał żyję
czego chcieć jeszcze
spojrzał do góry
nie widział gwiazd
rozłożył ręce
w błagalnym geście
i na kolana
modląc się padł
przechodził inny
kopnął go w błoto
i z jego wiary się śmiał
a tamten powstał
cicho podreptał
po cienkiej linii
nie widząc gwiazd
być może sensu
nie ma historia
bo czy cokolwiek
sens jakiś ma
gdy ktoś cię skopie
wstań i idź dalej
po cienkiej linii
szukać swych gwiazd