In posse
Do wolnej myśli przypełza niepokój,
Pnie się wątpliwość wzorem powojnika,
Z ksiąg wyczytanych coraz więcej mroku,
Prawda w obrońcach, prawda w napastnikach.
Mówili: Jesteś – obracając ściany,
W przewidywanym jedynie kierunku,
A w dekoracjach misternie dobranych,
Pysznił się w złoto oprawny karbunkuł.
Mówili: Nie ma – pustosząc blask nawy,
Ubrani w troskę o nowe umysły:
Z przesądów ma być światopogląd sprany,
Gdy się buduje fundament lat przyszłych.
Ja nic nie mówię. Ni za tych, ni za tych,
Powojnik kwitnie. Widzę tylko kwiaty.
.
A u Ciebie?
klasyczna forma, gra na sonecie;-) To lubię;-) I widzę, ze Ci Janie Stanisławie "bach" z Wysokiego Tonu Nie grozi... upadkiem;-) i odbijaniem kuponów...;-) Po prostu trzymasz poziom...
i sens i ... oj...
Niczym Rymkiewicz do Milanówka i ogrodu emigrujesz w milczenie i w puentę?? Ale jakim poziomem...
Jednakże zapewnił już sobie miejsce w Polskiej Poezji. Ja "biedny żuczek" nikomu nieznany, piszę dla tej drobnej radości, że choć kilka osób zauważy, doceni, może coś zapamięta.
Dlatego dzięki Ci, Arkadiuszu, bo każde miłe słowo jest jednak potrzebne, jak doping, by stale nad sobą pracować, nie zadowalać się tym co już przeszło.
Wierzę, że jeszcze najlepsze przed nami...
Dziękuję i pozdrawiam.
Ciekaw jestem, czy przeskoczyłeś poziom szekspirowskiego sonetu... Mnie położył niejeden raz... Daję radę sonetom (póki co uważam to czym się bawię za zabawę i jeszcze nie przeskoczyły u mnie , w mym mniemaniu, ćwiczenia formy. Są za bardzo jałowe treścią bym publikował. A jeszcze teraz Ty mnie w kompleksy wpędzasz;-P i jeszcze sonet szekspirowski mnie niejeden raz zabił... Jak się okaże, że mu dajesz radę, to chyba ... zapalę papierosa z wrażenia... jako metaforę mojego samo-
-plujstwa...
"i jeszcze TWÓJ sonet szekspirowski mnie niejeden raz zabił.."
Pisząc o przeskoczeniu formy miałem na myśli pytanie, czy szekspirowski ci wychodzi z ręki ... jak wydech??? I czy to u Ciebie norma czy raczej wypadek???
Jednak, jeśli faktycznie sonet szekspirowski jest u Ciebie wypracowany jak wdech i wydech... to ja się pytam człowieku, gdzie Cię mogę poczytać poza netem???
Zakałapućkałem się we własnej formie i potem mi oczy mózg zamykają... To nie dotyczy tylko Ciebie...
Wypowiedź Barańczaka nakierowała mnie na trop sonetu.
Sonet włoski jakoś mi nie leży, natomiast pokochałem sonet angielski (znaczy: szekspirowski).
Miłość do poezji rymowanej wyniosłem z młodości i tak zostało, mimo, że dla wielu jest to "staroć"
nie pasująca do nowych "trendów".
Zrezygnowałem tylko z rymów tzw gramatycznych (co dawniej było regułą), bo w obecnych czasach to pójście na "łatwiznę".
Mimo wszystko, mało jest obecnie miłośników tego typu poezji (a przynajmniej nikt się tym "nie chwali"). Jesteś wyjątkiem, jak kilkoro osób jeszcze, które mnie zaszczycają swoją obecnością.
O wydania się nie staram, boć obecnie można wydać się samemu, ale to jakoś mi nie "pasuje".
Jednak zgłosiło się do mnie jedno z wydawnictw krakowskich i przygotowują zbiór około stu wierszy, które mają się ukazać jeszcze w tym roku, pt: "Na kolcach jeża".
Bliższy termin nie jest mi znany, a że nie płacę, to i trudno mi Wydawnictwo ponaglać co do terminu.
Jak się ukaże - powiadomię zainteresowanych.
Arkadiuszu. Cieszę się, bo dużo poświęciłeś mi czasu, dużo pochlebnych słów powiedziałeś.
Tak naprawdę, to nie mogę nic oryginalnego odpowiedzieć.
Piszę, pracując nad tekstem (ale nie męcząc się) dni kilka czasem płynnie i szybko, czasem coś się "zatka" i trwa to dłużej.
Daje im się "odleżeć" ale i tak, zdarza się, że dopiero po "wklejeniu" ktoś mi na coś uwagę zwraca i najczęściej ma rację.
Może to slogan, ale dopóki jest pokora wobec tego co się pisze, dopóty pisać można.
Tuwim minimalistycznie rzecz ujmując, stwierdził: "jeżeli choć jeden człowiek mój wiersz przeczyta, do refleksji się zmusi, ucieszy, czy użali się, to już pisać warto".
Dzięki za miłe słowa. To zobowiązujące, bo za klęskę poczytałbym sobie, gdybyś zdanie zmienić musiał.
Pozdrawiam serdecznie.
Wypowiedź Barańczaka nakierowała mnie na trop sonetu.
Sonet włoski jakoś mi nie leży, natomiast pokochałem sonet angielski (znaczy: szekspirowski).
Miłość do poezji rymowanej wyniosłem z młodości i tak zostało, mimo, że dla wielu jest to "staroć"
nie pasująca do nowych "trendów".
Zrezygnowałem tylko z rymów tzw gramatycznych (co dawniej było regułą), bo w obecnych czasach to pójście na "łatwiznę".
Mimo wszystko, mało jest obecnie miłośników tego typu poezji (a przynajmniej nikt się tym "nie chwali"). Jesteś wyjątkiem, jak kilkoro osób jeszcze, które mnie zaszczycają swoją obecnością.
O wydania się nie staram, boć obecnie można wydać się samemu, ale to jakoś mi nie "pasuje".
Jednak zgłosiło się do mnie jedno z wydawnictw krakowskich i przygotowują zbiór około stu wierszy, które mają się ukazać jeszcze w tym roku, pt: "Na kolcach jeża".
Bliższy termin nie jest mi znany, a że nie płacę, to i trudno mi Wydawnictwo ponaglać co do terminu.
Jak się ukaże - powiadomię zainteresowanych.
Arkadiuszu. Cieszę się, bo dużo poświęciłeś mi czasu, dużo pochlebnych słów powiedziałeś.
Tak naprawdę, to nie mogę nic oryginalnego odpowiedzieć.
Piszę, pracując nad tekstem (ale nie męcząc się) dni kilka czasem płynnie i szybko, czasem coś się "zatka" i trwa to dłużej.
Daje im się "odleżeć" ale i tak, zdarza się, że dopiero po "wklejeniu" ktoś mi na coś uwagę zwraca i najczęściej ma rację.
Może to slogan, ale dopóki jest pokora wobec tego co się pisze, dopóty pisać można.
Tuwim minimalistycznie rzecz ujmując, stwierdził: "jeżeli choć jeden człowiek mój wiersz przeczyta, do refleksji się zmusi, ucieszy, czy użali się, to już pisać warto".
Dzięki za miłe słowa. To zobowiązujące, bo za klęskę poczytałbym sobie, gdybyś zdanie zmienić musiał.
Z zawodu jestem budowlańcem, więc wykształcenie mam bardziej ścisłe niż humanistyczne,
Dodatkowo zatem musiałem włożyć trochę trudu (nauki) by wszelkie niuanse budowania formy
sobie przyswoić.
Treści wynikają z lat przeżytych, doświadczeń itp - jak u większości.
Po jednym z konkursów ogólnopolskich gdzie wysłałem swoje wiersze, jeden z Jurorów indywidualnie mi listownie napisał, że wiersze i owszem, piękne, ale nie ma ten "typ" poezji w czasach obecnych "siły przebicia". więc choć chciał zwrócić na nie uwagę, jakoś nie spotkał się ze zrozumieniem pozostałego koleżeństwa jurorów.
Tak więc nie wysyłam na konkursy nigdzie.
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki.